Monitor Philips Brilliance BDM4350UC/00

Ocena tak niska, by rzucała się w oczy i zachęcała do przeczytania mojej opinii. Ale do rzeczy.

Ten model ma poważną wadę panelu, która objawia się tym, że w niektórych egzemplarzach (ciężko stwierdzić, jaki procent), dochodzi to utrwalania się obrazu na matrycy ("image burn-in" lub "image retention" - jakby ktoś chciał wygooglać). Wystarczyło u mnie jakieś 5 min, by windowsowe okno było widoczne na szarym tle (polecam użyć jakiegoś programu graficznego i wypełnić tło kolorem o nasyceniu 50%, czyli gdzieś w połowie między całkowicie białym a całkowicie czarnym) jakieś 30-40 min, po jego zamknięciu. Dopiero długotrwałe wyłączenie monitora powodowało, że wszystkie defekty znikały na dobre. Producent oczywiście zdaje sobie sprawę z tej wady i w instrukcji zaznacza, że nie jest ona objęta gwarancją. Bardzo niefajna praktyka Philipsa. Oprócz tego mankamentu monitor zacny, bo bardzo duży i idealnie nadający się do 4k bez żadnego skalowania. Niestety musiałem go oddać w ramach zwrotu do 14 dni, bo nie chciałem ryzykować, że ta wada jeszcze bardziej się pogłębi i piksele utrwalą się na stałe. Monitor warty grzechu, ale ku przestrodze weźcie pod uwagę tę wadę i od razu sprawdzajcie swoje egzemplarze.