Klawiatura MSI Vigor GK50 Kailh Low Profile (S11-04US254-GA7)

Ciężko ocenić tą klawiaturę jednoznacznie. Po tygodniu użytkowania zauważam, że ma ona kilka bardzo istotnych plusów, oraz kilka mniej istotnych minusów.


Plusy GK50 LOW PROFILE TKL:

+ schludny układ TKL - naprawdę nie potrzeba więcej. Warto się odważyć na tą zmianę (zredukować format klawiatury) aby pozwolić swoim stawom na fizjologiczny rozkład rąk na biurku – tak podczas grania, jak i pisania. Numpada można kupić jako osobne akcesorium i nie jest to jakiś mega wydatek.

+ przyciski Kailh White Low Profile (ruch wstępny 1,5 mm, dystans pełnego ruchu klawisza 3,0 mm). To sztandarowy atrybut tego urządzenia. Od klasycznych klikaczy na BLUE różni się znacznie zawężonym dźwiękiem aktywacji. W rdzeń klawisza uderza tu cienki drucik – a nie blaszka jak w Blue. Ta błaha zmiana ma istotne konsekwencje – dźwięk kliku nie jest metaliczny. Choć może wydawać się troszkę plastikowy jakby się mu przysłuchiwać. Najważniejsze jednak że spektrum tego dźwięku jest znacznie węższe niż przy blaszce przez co wydaje się być wyraźnie delikaniejszy i przyjemniejszy dla ucha. Kailh White Low Profile okazuje się wspaniały do pisania i jest niezły do grania. Niemniej całkiem możliwe, że jeśli ktoś normalnie ma problemy ze skupieniem na grze – to taki klik może mu przeszkadzać. Słyszymy ten klekot szczególnie gdy kierowana przez nas postać często i dynamicznie zmienia kierunki – jak w dynamicznych FPSach np. Unreal Tournament. W CS:GO tego klekotu jest wyraźnie mniej. W tym miejscu trzeba też wspomnieć o double tapowaniu. Jest ono bez większego problemu osiągalne, ale zdaje się nie być tak szybkie jak w przyciskach RED. Powracający klawisz chyba jest spowalniany na mikrosekundę przez klikacz. Czasami zauważam, że nie każdy przycisk reaguje dokładnie tak samo (tak dźwiękowo, jak i kinetycznie). Niemniej jest to zbyt rzadkie, żeby oceniać iż to reguła – ot czasem nie usłyszę kliku podczas pisania. Ale też jeżeli się bardzo skupię potrafię docisnąć niektóre klawisze do końca bez kliku (z aktywacją) a nawet uzyskać klik bez aktywacji (nie dociskając do końca). Ważne jednak że na niektórych klawiszach udaje się tylko aktywacja bez kliku, a na innych tylko klik bez aktywacji. Ukazuje to jakąś nierównomierność w ich produkcji, ale na co dzień się o tym zapomina.

+ całkiem sensowny wybór klawiszy w górnej sekcji odpowiedzialnych za multimedia oraz tych zarządzających podświetleniem (strzałki i blok nad kursorem). Obsługuje się to całkiem wygodnie. Miałem produkt Cooler Master przez co najmniej 2 lata i w tym czasie nie nauczyłem się w pełni rozkładu występujących w niej skrótów. Ten produkt mam 7 dni i wydaje mi się że już mniej więcej pamiętam gdzie jaka funkcja jest. Rozkład jest po prostu intuicyjny.

+ Podświetlenie bardzo przyjemne i wysoko konfigurowalne. Osobiście korzystam wyłącznie ze stałych kolorów i możliwości są w tym zakresie są dość duże (nawet bez użycia aplikacji mamy ściemniane żółty, zielony, niebieski, fioletowy, różowy, biały (czysty biały), czerwony i pomarańczowy). Przy animacjach daje się dostrzegać skoki, ale nie bije to po oczach.

+ Diody powiadomień CAPS LOCK i wyłączania klawiszy Windows zostały sprawnie zamaskowane obok strzałek. Nie rażą w oczy ale i nie sposób ich przeoczyć.


Minusy GK50 LOW PROFILE TKL:

- nakładki na klawisze praktycznie niedostępne w handlu (jak i w serwisie MSI - sprawdziłem). To pięta achillesowa tego produktu. Nie chodzi już o customizację ale o poradzenie sobie z ewentualną awarią. Sprawę komplikuje wyjątkowość Kailh Low Profile – ich trzpień nie wypełnia całej powierzchni keycapa od spodu. A to z kolei implikuje wiele krytycznych naprężeń dla nakładki podczas normalnego korzystania. Zdecydowanie powinno się starać trafiać w centrum klawisza. Nie mam wątpliwości, że naciskanie narożników prędzej czy później wyłamie trzpienie mocujące keycap – jako faworytów wskazałbym klawisze strzałek. Nakładki mają dość wyjątkowy ośmiościenny kształt i może się to podobać (mi się podoba) jednakże to zwykły ABS i a do tego jego śliska powierzchnia skutkuje natychmiastowymi śladami palców. Nakładki przynajmniej nie mają ząbków na końcu trzpieni (jak Logitech G815).

- wysokość klawiatury 34 mm. 34? A co to za Low Profile? Za 2 mm to zaczynają się pełnowymiarowe produkty konkurencji. Logitech G815 Clicky korzysta z praktycznie tych samych przełączników, a tam udało się zaoferować 22 mm… Słabo pod tym względem. Sprawę ratuje oczywiście zmniejszony próg aktywacji przełączników, ale nie jest idealnie.

- czasami resetuje się podświetlenie (pamięć ustawień w klawiaturze zostaje zachowana ale włącza się domyślna funkcja świecenia). Nie wiem czy ma to związek z tym, że klawiatura jest u mnie podłączona pod monitor, ale gdy Windows wygasi ekran zawsze gaśnie też podświetlenie klawiatury. I to byłoby ok, ale po wybudzeniu monitora zdarza się że klawiatura budzi się w domyślnym profilu światła który kręci się jak kolorowy wir i bije po oczach.

- tragiczne legendy na wierszu numerycznym – cyfry powinny być większe niż znaki specjalne, a takie nie są. Ta decyzja designerska jest tym gorsza, że to przecież TKL i wiersz z numerami to jedyne ich miejsce na całej klawiaturze.

- aplikacja do zarządzania klawiaturą – aby ją zainstalować musimy zdecydować się na instalacje kobyły MSI Center / Dragon Center. Niedorzeczne. Działa to po prostu wolno.


Mieszane uwagi na temat GK50 LOW PROFILE TKL:

+- floatkey pozwala świetnie doświetlić przestrzenie pomiędzy klawiszami a nawet częściowo okolice klawiatury. Niestety jednak przy tych nakładkach może sprzyjać uszkodzeniom przy np. przenoszeniu / przesuwaniu urządzeniu nap biurku. Szczególnie wydają się na to narażone klawisze umiejscowione na obrzeżach (ponownie, uwaga na strzałki). Dodatkowo może rozpraszać.

+- całkiem sztywna konstrukcja obudowy, z dobrą ochroną przed ślizgami, ale o nieprzyjemnie ostrych krawędziach.

+- Odłączany kabel USB Type-C to nie do końca oczekiwana wielofunkcyjność i zastępowalność. Bo choć ułatwia przenoszenie (no pozdro z tymi keycapsami ;)) to same gniazdo zdaje się być dość osobliwie głębokie. Zapewne ma to swoje uzasadnienie w uzyskaniu stabilności połącznia, ale powoduje że kabel którym zechcemy zastąpić oryginalny musi mieć smukłą wtyczkę Type-C o odpowiedniej długości.


Ostateczne wnioski:
To bardzo ciekawy produkt, jeden z bardzo niewielu o tak specyficznych parametrach. Mamy tu low profile w formacie TKL – i za to brawo. Tak, całkowita wysokość woła o pomstę, bo skoro udało się w Logitech G815 i G915 dlaczego nie udało się i tu? No ale Logitech pomimo tych samych przełączników żąda znacznie wyższych cen. Pamiętajmy jednak że to 1,5 mm/3 mm w przełącznikach robi robotę, dzięki czemu jest po prostu przyjemniej niż na standardowym skoku. Pamiętajcie jednak że przez te niedostępne w handlu nakładki ta klawiatura wymagająca delikatnego traktowania. Ogólnie polecam.