Wyciskarka wolnoobrotowa Gotie GSJ-840M

Niestety ogromny zawód. Sprzęt wygląda dość solidnie i po pierwszym włączeniu mile zaskakuje dobrze wyciśniętym sokiem. Na tym kończą się zalety.
Wyciskarka promowana jako polska marka jest chińską tandetą, która na zagranicznych portalach jest testowana jako "produkty do 100$", niestety po obrandowaniu przez Gotie kosztuje dwa razy tyle.
Silnik nie należy do najgłośniejszych, ale niezbyt dokładne spasowanie elementów (może miałem takie szczęście, może występuje to w większości egzemplarzy) powoduje tarcie ślimaka o górną pokrywę. Nie dość, ze powoduje to przeraźliwy pisk, jakby w środku pedałowały małe gnomy na nieoliwionym przez lata rowerze, to wyraźnie wycierany, w miarę wyciskania kolejnych soków, ślad sugeruje, że do każdej szklanki dodawana jest mała przyprawa w postaci dobrze zmielonego plastiku. W tym przypadku mam w nosie, czy ten plastik jest bba free, czy też zawiera wszystko co najgorsze.
Ponieważ ślimak z założenia działa z ogromną siłą, cała góra wyciskarki chodzi na wszystkie strony a okazjonalnie (szczególnie przy twardszych materiałach jak marchewka) potrafi wystrzelić do góry. Na szczęście silnik ma zabezpieczenie i w tym momencie się wyłącza, ale i tak wieje grozą. Eksplodująca kolejny raz pokrywa w końcu wyłamała część plastiku osłaniającego ów wyłącznik bezpieczeństwa.
Reklamowany jako "bardzo mocny 400W" silnik staje dęba przy twardszych warzywach. Nieraz zmielenie kilku marchewek pod rząd jest ponad jego siły. Szczytem radości było, jak zaciął się przy jabłkach. Po prostu cudo.
Jakby tych, dość poważnych, zabaw z urządzeniem było mało, to dedykowane jest ono raczej do pracy w ciągu dnia, albo ludziom samotnie mieszkającym. Każdy wybór trybu czy włączenie i wyłączenie urządzenia są sygnalizowane przez bardzo wysoki i głośny dźwięk, którego w żadne sposób nie da się wyłączyć ani ściszyć. To, czego uniknęli w przypadku pracy silnika (nadmierny hałas) nadrobili tym upiornym sygnałem. Budzi lepiej niż młynek do kawy.

Sprzęt zgłoszony do zwrotu z nadzieją, że Morele i tym razem staną na wysokości zadania i wsadzą ten model producentowi, pardon - importerowi z ChRL, głęboko w.... gardło.